Rok 2023

bg wtz

zajawka jaworznoWiele radości sprawiła naszym mieszkańcom możliwość wyjazdu do Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej znajdującego się w Jaworzu. Muzeum to nosi imię bosmana Erwina Pasternego, który urodził się właśnie w Jaworzu. Człowiek ten przekazując wiele samodzielnie spreparowanych okazów flory i fauny mórz południowych, zapoczątkował powstanie Szkolnego Muzeum Przyrodniczego. Dziś przeobraziło się ono w odwiedzone przez nas właśnie Muzeum Fauny i Flory. Za swoją działalność na rzecz dzieci pan Erwin otrzymał Order Uśmiechu i jest jednym z laureatów wyróżnionych przez kapitułę nadającą to niezwykłe wyróżnienie. Od dziecka marzył on o dalekich podróżach po bezkresach oceanów i co najlepsze, jego marzenia spełniły się naprawdę. Pływał na wielu statkach i odbywał liczne rejsy do portów prawie wszystkich kontynentów. Kochał obserwować życie toczące się w głębinach oceanów.

Nasi mieszkańcy mieli szczęście zapoznać się z ciekawymi informacjami dotyczącymi pochodzenia zwierząt - zarówno tych lądowych jak i morskich. Pierwszym naszym przystankiem była sala wypełniona rożnego rodzaju przedstawicielami gatunków zwierząt żyjących pod wodą. Był wśród nich żółw morski, rekiny (w tym rekin młot), ośmiornice, mięczaki i jeżowce. Warte podziwu były również liczne akwaria o łącznej pojemności ponad 10 000 litrów. Na sali ekspozycyjnej znajdowała się również łódź, do której można było wejść i w niej wysłuchać interesującej opowieści. Byliśmy pod wrażeniem ogromnej wiedzy i prawdziwej pasji pana Bartosza, który był w muzeum naszym przewodnikiem (zoolog, entomolog, ornitolog, chiropterolog, archeolog). To od niego dowiedzieliśmy się na przykład, że do najgłupszych, a zarazem najdłużej żyjących zwierząt należą gąbki… Pomyśleliśmy, że coś za coś i mimo wszystko ucieszyliśmy się, że nie urodziliśmy się gąbkami. Innymi ciekawostkami jakimi raczył nas nasz przewodnik były informacje o tym, że sowa, wbrew obiegowej opinii, nie należy wcale do najmądrzejszych ptaków, a rekiny uchodzące za bardzo groźne zwierzęta pod względem agresji ustępują miejsca nawet zwykłym domowym kotom. Największe jednak zdziwienie wywołała informacja, że pod względem budowy ciała, krowie bliżej jest do tygrysa niżeli do konia... Pomyśleliśmy, że tu to już chyba przesadził, ale podobno to prawda. Kolejnym przystankiem naszej wyprawy była sala, w której zaprezentowano nam wystawę zwierząt terrariowych. Oprócz przyjemności posłuchania naszego mądrego przewodnika, który dalej obficie dzielił się swoją wiedzą na temat węży i pająków, mieliśmy przyjemność – niektórzy wątpliwą – by obejrzeć z bliska, a nawet dotknąć ich osobiście. Kto nie chciał, oczywiście nie dotykał, bo propozycja była skierowana tylko do chętnych. Ostatnim pomieszczeniem, które odwiedziliśmy tego dnia była piękna motylarnia. Nasi mieszkańcy mogli z bliska zachwycać się pięknem ukrytym w kolorowych skrzydłach żyjących tam owadów. Nie tylko mogli, ale naprawdę się nimi zachwycali i to całkiem długo. Po opuszczeniu tego niezwykłego muzeum udaliśmy się na spacer kończąc go przy tamtejszej tężni solankowej. Była piękna pogoda, więc chcieliśmy ten dzień wykorzystać jak najlepiej. I jak to zwykle bywa, kiedy w drodze powrotnej z wycieczki zatrzymujemy się w jakiejś popularnej sieciowej restauracji, ten ostatni punkt programu przebija raczej wszystko inne i powoduje, że wycieczka jest jeszcze bardziej udana. Ta oczywiście też taka była…


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49