Rok 2023

bg wtz

zajawka tarnowskieMówimy czasem, że łakniemy czegoś jak kania dżdżu. Zwykle mówimy tak, kiedy niecierpliwie czegoś pragniemy lub oczekujemy na coś z utęsknieniem. Nie zastanawiamy się jednak o jaką kanię chodzi w tym powiedzeniu, czy użyty frazeologizm odwołuje się tu do grzyba czy do ptaka z rodziny sokołów. Tym razem również nie wyjaśnimy tej zagadki, bo to my łaknęliśmy tego dnia każdej kropli wody. Kiedy grupa uczestników zajęć klubowych wysypała się z samochodu w pobliżu rynku w Tarnowskich Górach. Było wyjątkowo parno i duszno. Temperatura zachęcała do pełnego zanurzenia. Jakże ucieszyła nas kurtyna wodna umieszczona na środku jednego z najpiękniejszych rynków na Górnym Śląsku. Po uzyskaniu upragnionej ochłody mogliśmy się oddać pasjom fotografowania przeciekawej architektonicznie starówki. Zatrzymaliśmy się również przy wystawie prezentującej najciekawsze eksponaty tutejszego muzeum, a także doświadczyliśmy trudów związanych z pozyskiwaniem wody z miejskiej studni, co było nawet fajną zabawą…

Wizyta w stylowej kawiarni zaowocowała zamówieniem mrożonej kawy, bo na gorącą nikt tego dnia nie miał ochoty. Usiedliśmy w ogródku , na dworze. Już w trakcie naszego pobytu w lokalu, pracownicy zaczęli nagle zbierać i wynosić wszechobecne, miękkie poduchy. Spytali życzliwie, czy daleko mamy samochód, kiedy się z nimi żegnaliśmy. Nad centrum miasta pojawiły się w tym czasie ciężkie, czarne chmury, które owszem wyglądały groźnie, ale nie do tego stopnia, żeby przed nimi uciekać. Zrobiliśmy sobie więc jeszcze beztrosko kilka zdjęć świadczących o tym, że spodobało nam się to miejsce i mimo tego, że zamierzaliśmy początkowo pozostać tam odrobinę dłużej udaliśmy się profilaktycznie, acz nadal powoli w kierunku samochodu. Kiedy wsiadaliśmy do naszego Forda na ziemię spadły pierwsze duże krople. Kiedy wyjeżdżaliśmy z parkingu wycieraczki pracowały już na najszybszych obrotach, a krople zamieniły się w kulki lodu. Nasze pragnienie wody zostało zaspokojone aż w nadmiarze. O dalszym spacerze nie mogło być mowy dlatego naszą wycieczkę zakończyliśmy ostatecznie w kinie, gdzie było już całkiem sucho i przytulnie. No, może z wyjątkiem kilku łez, które wypłynęły z niejednego oka podczas wzruszającego, szczęśliwego zakończenia…

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49