Rok 2023

bg wtz

zajawka war1Ten wyjazd do Warszawy był długo oczekiwany. Odkąd w ubiegłym roku cały zespół teatralny miał okazję wyjechać na dwudniową wycieczkę połączoną z wizytą w teatrze, dość często pojawiały się pytania czy jeszcze kiedyś to powtórzymy. I proszę, nadarzyła się okazja. Tyle, że tym razem w planie były aż dwa spektakle. Jeden był klasyczną sztuką Fredry, drugi to współczesna komedia z wątkiem kryminalnym. Na obydwu nasi aktorzy zaśmiewali się do łez. Najlepsze było jednak omawianie samego przedstawienia jak i gry aktorów podczas kolacji, na którą poszliśmy dopiero po przedstawieniu. Kulturalna rozmowa i miły nastrój jaki udzielił się wszystkim biesiadnikom sprawiły, że lokal opuściliśmy dopiero nieco przed północą. Byłoby może trochę wcześniej, ale przesympatyczny pan kelner wciągnął nas w rozmowę, podczas której czuliśmy się jak starzy znajomi. Do hotelu wracaliśmy na raty. Najpierw metrem, bo tramwaj nam na szczęście uciekł… Dla większości była to dodatkowa atrakcja, bo nie jechali nigdy metrem.

Po przesiadce do autobusu zajechaliśmy do centrum miasta, gdzie mieliśmy okazję podziwiać pięknie oświetlone nocą wieżowce. Taka Warszawa by night. Niby noc, a jasno jak za dnia, ludzi też jak w południe i tylko autobusy kursują z mniejszą niż za dnia częstotliwością. Na szczęście nasz przyjechał. Ostatni odcinek pokonaliśmy już spacerkiem. Ciepła noc stała się jeszcze cieplejsza w nagrzanych upałem pokojach. Brak klimatyzacji wynagrodziło nam wspaniałe, niemalże królewskie śniadanie. Tak w ogóle, dowiedzieliśmy się, że w naszym hotelu mieściły się kiedyś królewskie stajnie, i że jest to obiekt zabytkowy i dlatego konserwator zabytków nie zgadza się na zamontowanie klimatyzatorów… Hotel mieści się tuż przy Łazienkach Królewskich, a do jednej z bocznych bram do parku mieliśmy zaledwie dwieście metrów. Udaliśmy się więc najpierw do Pałacu na Wyspie, a stamtąd pod pomnik Chopina, gdzie w południe zaczynał się plenerowy koncert. Udało nam się ukryć przed słońcem i w cieniu rozkoszować się muzyką. Niektórzy się nawet wzruszyli. Poszukując sklepu z zimnym piciem natknęliśmy się na uroczystości ku czci powstańców warszawskich. Był to czas na refleksję i oddanie czci poległym i żyjącym. Kolejną cześć oddaliśmy pod Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie opowiedzieliśmy sobie również nieco więcej o tym miejscu. Stare Miasto przywitało nas gwarem tłumu turystów, którzy nie wystraszyli się, podobnie jak my, dokuczliwego upału. Na szczęście atrakcje, szczególnie dziurawy wąż strażacki, z którego pryskała zimna woda, pozwoliły nam o nim zapomnieć. Po wizycie u Syrenki poszliśmy do kościoła św. Anny, na Mszę Świętą, po której był już najwyższy czas na obiad. Potem jeszcze pamiątkowe, stare zdjęcia pod zamkiem, spacer i wspaniała mrożona kawa w kafejce niedaleko teatru. Pod hotel wracaliśmy autobusem. Trzy przystanki od końca naszym oczom ukazał się rozświetlony stadion Legii Warszawa. Spojrzeliśmy po sobie widząc na zewnątrz rzekę kibiców w biało-zielonych koszulkach z szalikami o tych samych barwach. Szybki telefon do przyjaciela potwierdził, że tego dnia Legia, na nasze szczęście, wygrała. Rozradowani kibice weszli do autobusu. Komentowali mecz, lecz do naszych uszu nie doleciało ani jedno słowo, które nie nadawałoby się do powtórzenia w przedszkolu. Rozbawieni i szczęśliwi wróciliśmy pod hotel, gdzie dzięki życzliwości gospodarzy cały czas czekał na nas nasz samochód. Już w drodze podsumowaliśmy naszą dwudniową wyprawę. Wszyscy byli zachwyceni. Dwie wizyty w dwóch teatrach i koncert chopinowski to już i tak duża dawka kultury jak na dwa dni, a do tego jeszcze ci kulturalni kibice… Wydawałoby się, że taka dawka kultury powinna nam na długo wystarczyć. Nic bardziej mylnego. Kiedy o trzeciej nad ranem żegnaliśmy się przy Ośrodku ktoś nagle zapytał: A kiedy znowu pojedziemy?...

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49