Po czekoladowych zajączkach wielkanocnych przyszedł czas na prawdziwe zwierzaki. W drugiej połowie kwietnia, nasi mieszkańcy mieli okazję spotkać się z królikami. Każdy chętny mógł pogłaskać uszatego, a nawet wziąć go na ręce. Można też było karmić zwierzaki i przekonać się, co im najbardziej smakuje. Chętnych było wielu, ale króliki były cztery, więc nikt nie czuł się poszkodowany. Oprócz zabaw i przytulania można było dowiedzieć się ciekawostek o zajęczakach oraz odpowiedzieć na pytania w wielkim konkursie na ich temat. Każdy z uczestników mógł wybrać pytanie stosownie do swoich możliwości. Od pytań typu: ile łap ma królik, po trudniejsze: czy starożytni Rzymianie znali króliki? Oczywiście znali. Sprowadzili je do cesarstwa z Półwyspu Iberyjskiego. Na zakończenie popołudnia z królikiem nasi uszaci goście odwiedzili wszystkie grupy i spotkali się z osobami, które nie mogły, albo nie chciały wyjść na podwórko. Kolejna dawka głaskania i przytulania nikomu nie zaszkodziła.

Do tego fotografie, karmienie i wzajemne poznawanie się. Można powiedzieć, że w Ośrodku zapanowała prawdziwa królikomania, bo nie wiadomo, czy jest coś takiego jak królikoterapia? Kontakt z żywym zwierzęciem ma wiele zalet. Redukuje stres, uspokaja, uczy, czym jest delikatność i łagodność, rozwija wyobraźnię i zaspokaja potrzebę bliskości z naturą. Najważniejsze, że króliki wywołały wiele uśmiechów na twarzach naszych mieszkańców. Z tego powodu po udanym „Dniu Królika” planujemy w maju „popołudnie z małym królikiem”. Siedmioro malusieńkich bohaterów planowanego spotkania już rośnie i czeka na głaskanie prawie tak niecierpliwie, jak nasi mieszkańcy.