Co jakiś czas udaje nam się wziąć udział w jakimś dużym wydarzeniu sportowym. Niewątpliwie takim wydarzeniem był mecz siatkówki 24 kolejki Plus Ligi rozgrywany pomiędzy drużynami Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i ekipą Barkom Każany Lwów. Do Kędzierzyna pojechaliśmy na dwa auta. Prawie trzydziestu kibiców ubranych w rzucające się w oczy koszulki Olimpiad Specjalnych stanowiło na trybunach dość dużą, wyróżniającą się różowo-niebieską plamę. Zauważył to nawet komentator, który pięknie nas przywitał i wywołał przez mikrofon. Niby zwykły ligowy mecz, ale jednak nie taki zwyczajny… Dla wielu z nas ze względu na to, że grały drużyny z dwóch krajów, a także dlatego że po stronie polskiej grali reprezentanci kraju był on źródłem emocji na poziomie meczu reprezentacji Polski. Nic dziwnego, ZAKSA nawet grała w biało-czerwonych strojach, co mogło budzić dodatkowo takie skojarzenia. Większość zachwycała się piękną grą siatkarzy, bo mecz był naprawdę emocjonujący.

Byli jednak i tacy, u których większą radość wywołało spotkanie z maskotkami zespołu gospodarzy, wśród których rozpoznano naszego znajomego z Pacanowa. Jeszcze inni zachwycali się doskonale zsynchronizowanymi tańcami czirliderek (czy też może cheerleaderek, z czego obydwa sposoby pisowni uważa się obecnie za poprawne…), które swymi popisami pięknie ilustrowały wsparcie, jakiego swymi zaśpiewami nie szczędzili zawodnikom członkowie niezmordowanego klubu kibica. Chętnie podejmowaliśmy zachętę do wspólnego kibicowania wygrywaną przez bębniarzy, a w kilku głowach nawet pojawił się pomysł zakupu takich bębnów na najbliższą Olimpiadę Radości… Cieszyliśmy się wspólnie z wyróżnionymi i nagrodzonymi w przerwie najlepszymi siatkarzami, ale największa radość udzieliła nam się w momencie kiedy nasza drużyna zdobyła ostatni, zwycięski punkt. Wszystkie ręce poszybowały do góry w geście radości, by następnie wywołać burzę oklasków. Było super i wszystkim się bardzo podobało. Każdy ostatecznie znalazł coś dla siebie…