Rok 2015

bg wtz

zajawka u donersmackKolejnym spotkaniem realizowanym w ramach projektu „Śląski witraż” był wyjazd naszych wychowanków do Miasteczka Śląskiego, Nakła i Starych Tarnowic. Zgodnie z popularnym powiedzeniem: „cudze chwalicie, swego nie znacie” okazało się, że nie mieliśmy absolutnie pojęcia jakie perełki można odnaleźć tak blisko nas. Pierwszym punktem programu naszej wycieczki był drewniany kościółek pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Miasteczku Śląskim. Jak dowiedzieliśmy się od naszego przewodnika, miejscowego proboszcza, jest wyrazem czci, jaką nasi przodkowie darzyli Matkę Boską. Przez ponad sto lat od założenia miasta mieszkańcy Miasteczka Śląskiego chodzili do kościoła w Żyglinie. Własny kościół wybudowali dopiero w 1666 roku. Jedyne wejście na teren kościoła wiodło przez dzwonnicę. Przy kościele był cmentarz, który używany był do 1815 r. W XVIII wieku kościół przebudowano. Ustawiono boczny ołtarz z Łaskami Słynącym Obrazem Najświętszej Marii Panny Bolesnej, „do której lud tak z Cesarskiej, jak i z Polskiej Strony szczególniejsze ma nabożeństwo". Po roku 1815 parafię włączono do diecezji wrocławskiej.

Od 29 lipca 1871 r. przez 22 lata posługę duszpasterską pełnił tu świątobliwy ks. Teodor Christoph, dla którego była to pierwsza samodzielna parafia. Zamieszkał obok drewnianego kościółka w małym, zrujnowanym, drewnianym domku obrzuconym gliną, składającym się z pokoju, komory i małej kuchenki. Mieszkał tu aż do swojej śmierci, 10 lutego 1893 roku. Przeszedł do pamięci mieszkańców jako człowiek wielkiego serca zawsze pomagający ubogim. Opiekował się sierotami, utrzymywał i uczył ok. 200 chłopców, z których wielu potem zostało kapłanami. Potrafił zjednoczyć mieszkańców zróżnicowanych kulturowo i narodowo. Do dziś na jego grób przychodzą wierni, często młode pary rozpoczynają wspólne życie od złożenia tu wiązanki kwiatów. Sam prowadził bardzo skromne życie. Wstawał o czwartej rano, żywił się niezwykle skromnie, cały czas poświęcał pracy duszpasterskiej i nauczaniu dzieci. W 1872 roku założył Bractwo Apostolstwa Modlitwy, a w 1880 - Bracwto Matki Bożej Siedmiobolesnej. W tym samym roku wybudował plebanię, a w 1883 r. zakupił nowy, gotycki ołtarz oraz założył w Miasteczku klasztor Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny.
Kolejnym wspaniałym obiektem jaki zaplanowano zwiedzić był Pałac w Nakle Śląskim. Tu wydawało nam się, że nazwisko dawnych właścicieli wydaje nam się znajome. I rzeczywiście, okazało się, że pałac należał do tego samego rodu, którego własnością był też dawny dworek myśliwski, który dziś jest sąsiadującą z naszym Ośrodkiem biblioteką. Pałac Donnersmarcków jest budowlą stosunkowo młodą, gdyż liczy nieco ponad 150 lat, aczkolwiek samo Nakło Śląskie znane jest z dokumentów już od wieku XIV. Według źródeł historycznych siedzibę w postaci ziemnego gródka stożkowego z wieżą mieli tu już średniowieczni rycerze, a murowany zamek rycerski istniał tu prawdopodobnie od XVI wieku. W rękach rodu Henckel von Donnersmarck dobra nakielskie znalazły się pod koniec XVII w. Powiada się, że Hugo I zbudował pałac dla swej drugiej żony, Laury von Kaszonyi, której herb, wraz z herbem Donnersmarcków, które zachowały się szczątkowo, zdobił front pałacu. Ale fakt, że pałac ukończono w 1858 r., gdy minął zaledwie rok od śmierci pierwszej małżonki hrabiego, z którą doczekał się on czterech synów i córki, pochodzącej z rodu von Hardenberg, skłania raczej do myślenia, że jest to tylko romantyczna legenda. Do 1905 r. właścicielką dóbr nakielskich była wdowa po Hugonie, wspomniana Laura, która zmarła bezpotomnie. Po jej śmierci pasierbowie postanowili sprzedać należące do niej posiadłości, z wyjątkiem pałacu w Nakle, który obrał za swą siedzibę najstarszy syn Hugona, Łazarz IV (1835 – 1914), założyciel nakielskiej linii Henckel von Donnersmarck. To właśnie Łazarzowi Nakło Śląskie zawdzięcza kościół parafialny, a jego żonie Marii – prowadzony przez siostry Boromeuszki Dom Sierot, w którym obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej. Dziedzic nakielskiej fortuny Donnersmarcków dobrze zapisał się w pamięci miejscowej ludności tym, że aby zdobyć fundusze na budowę dla nich domów z ogródkami, sprzedał część swej ziemi w pobliskiej Rojcy. Po przejęciu tej części Śląska przez II Rzeczpospolitą w 1921 r. Hencklowie pozostali w Nakle Śląskim, stając się lojalnymi obywatelami państwa polskiego. Z tego względu w rodzinie zwano ich „linią polską”. Ostatnim panem pałacu w Nakle Śląskim był Łazarz V (1902 – 1991). Los nakielskiej posiadłości i samych Donnersmarcków przypieczętowała II wojna światowa. Gdy do Nakła Śląskiego zbliżał się front, spakowali dobytek i opuścili swoje dobra, emigrując do Szwajcarii. Nigdy jednak nie przyjęli niemieckiego obywatelstwa i posługiwali się przedwojennymi polskimi paszportami.  W 1945 roku dobra Donnersmarcków zostały przejęte przez państwo polskie, a sam pałac przeznaczono na szkołę rolniczą, która mieściła się tam przez sześćdziesiąt lat. W tym okresie rezydencja Donnersmarcków uległa daleko idącym zmianom. Niektóre sale przedzielono ścianami i przerobiono na klasy, a w dawnej kaplicy, gdy w pałacu działał jeszcze internat, mieściły się umywalnie i toalety. W 1999 r. pałac w Nakle Śląskim stał się własnością Powiatu w Tarnowskich Górach, który do 2005 r. dzielił jego pomieszczenia ze szkołą rolniczą. Od 2006 do 2010 roku działała tu galeria sztuki intuicyjnej „Barwy Śląska”, prezentująca zbiory z kolekcji Gerarda Stanisława Trefonia. Po podjęciu decyzji o utworzeniu w tym miejscu Centrum Kultury Śląskiej mocno podupadły obiekt poddano kompleksowemu remontowi, który przywrócił pierwotny wygląd zachowanym we wnętrzach elementom dekoracyjnym, takim jak schody i drewniane balustrady na reprezentacyjnej klatce schodowej, boazeria w sionce, przypadkiem odkryty plafon w jednym z pomieszczeń na parterze oraz słynny sejf Donnersmarcków, w którym przechowywali pieniądze pochodzące z wyścigów konnych. Od 1 stycznia 2013 r. działa tu Centrum Kultury Śląskiej. Po zakończeniu niezbędnych przygotowań i instalacji pierwszych wystaw Centrum formalnie otworzyło swoje podwoje dla zwiedzających z dniem 2 maja 2013 r. Mogliśmy wiec podziwiać zabytkowe meble, wśród których największe zainteresowanie naszych podopiecznych wzbudził półokrągły sejf wkomponowany w ścianę. Otwierał się on przy pomocy maleńkiego przycisku ukrytego w zdobieniach niby zwykłej szafy. Każdy mógł sprawdzić jego działanie. Sprawdzali więc wszyscy i to po kilka razy. Za każdym jednak razem sejf okazywał się tak samo pusty.
Dodatkową atrakcją wycieczki okazała się być nieprzewidywana, jak to zwykle bywa,  awaria autobusu. Na szczęście pan kierowca dość szybko opanował mankamenty i w porę dotarliśmy na obiad. Po obiedzie nie było raczej czasu na odpoczynek. Przed nami była jeszcze jedna zaplanowana atrakcja. Pałac z XV wieku w Tarnowicach Śląskich, który po 1945 roku był tak zniszczony, że stojący na parterze mogli przez dziury w stropach i w dachu oglądać gwiazdy. Kompleks Zamkowy usytuowany w jednej z dzielnic Tarnowskich Gór, jest zabytkiem o niezwykłych walorach historycznych i architektonicznych. Będąc jednym z najstarszych obiektów na terenie Górnego Śląska wskazuje na jego bogatą historię, a jednocześnie stanowi unikatowy przykład budownictwa renesansowego na tym obszarze. Zamek, główny obiekt całego kompleksu, został wzniesiony za sprawą Piotra Wrochema w latach 1520 – 1570 i pozostał w rękach tego rodu do początku XVII wieku. Kolejni, często zmieniający się właściciele, dokonywali licznych przebudów. Najwięcej modernizacji zostało przeprowadzonych w czasie XIX stulecia, gdy zamek został zakupiony przez Karola Łazarza Henckel von Donnersmarck. Mimo zmian jego renesansowy charakter nie został całkowicie utracony; wprawdzie zamurowano arkady na parterze oraz przestrzenie międzykolumnowe na pierwszym piętrze, jednakże zachował się ogólny układ budynku i część detali renesansowego wystroju. Donnersmarckowie byli w posiadaniu majątku do roku 1945, zaś po II wojnie światowej zamek i dobra tarnowickie zostały znacjonalizowane, stając się własnością Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Wówczas nastąpił najbardziej mroczny okres w dziejach tego miejsca. Zaniedbany i zrujnowany Kompleks Zamkowy w 2000 roku został zakupiony przez Państwa Krystynę i Rajnera Smolorz. W krótkim czasie wykonano szereg prac zabezpieczeniowych, remontowych i renowacyjnych, zatrzymując proces postępującej degradacji obiektu. Dziś można śmiało powiedzieć, że Zamek odzyskał swą dawną świetność i blask. Dziś w Zamku, udostępnionym do zwiedzania, można podziwiać olśniewający dziedziniec, otoczony arkadowymi krużgankami, będącymi perłą architektury renesansowej na Górnym Śląsku, a także szereg pięknie umeblowanych sal, oddających ducha epoki dzięki odpowiedniemu wystrojowi i dekoracji wnętrz. W czasie zwiedzania Zamku mogliśmy zobaczyć niezwykłą kolekcję przedmiotów związanych z meblarstwem. W jednej z sal muzealnych zostały zgromadzone i wyeksponowane w innowacyjny sposób narzędzia wykorzystywane przez dawnych rzemieślników do tworzenia sprzętów codziennego użytku. Oprócz tego mogliśmy podziwiać unikatową na skalę europejską wystawę elementów zdobniczych, tak zwanych aplikacji, używanych w meblarstwie. Znajdują się tam niezwykłe elementy zdobnicze pochodzące z różnych epok, a wśród nich: empirowe aplikacje, renesansowe antaby, barokowe okucia meblowe, czy też wiele innych elementów powstałych we Francji, Niemczech oraz w Polsce. Dużą atrakcja dla naszych wychowanków była również przepiękna makieta z kolejką elektryczną, która wzbudzała emocje nie tylko wśród najmłodszych. Nie mniejszych dostarczały inne mechaniczne, ruchome, zabytkowe zabawki wśród których królował przepiękny domek dla lalek. Duże wrażenie zrobiła też na nas wspaniała biblioteka i pokój myśliwski ze wspaniałym kominkiem i pięknymi krzesłami. No i oczywiście stojący tam  wypchany niedźwiedź, którego nie wolno było dotykać… Niektórzy, jednak o tym nie wiedzieli, bo nie umiejąc czytać, nie mogli poznać treści zakazującej zwiedzającym bezpośredniego kontaktu z futrzastym eksponatem. Dotykaliśmy więc w swej niewiedzy delikatnie i respektem, bo wiadomo, że z niedźwiedziem, nawet wypchanym, to i tak nigdy nic nie wiadomo. Tak, dotykaliśmy… Najważniejsze jednak, że dane nam było w tym dniu dotknąć tak pięknej cząstki historii naszego regionu.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49