Rok 2015

bg wtz

Ponad dwudziestoosobowa grupa naszych mieszkańców wraz opiekunami wybrała się na Jasną Górę. Podróż była dość męcząca. Najpierw jechaliśmy autobusem miejskim. Potem, co było chyba największą atrakcją, zmieniliśmy środek lokomocji na pociąg, którym dotarliśmy do Częstochowy. Ostatni odcinek, z dworca kolejowego na jasnogórskie wzgórze, pokonaliśmy pieszo. Zmęczenie było jednak wpisane w naszą wyprawę. Komponowało się ono z naszym planem, który zakładał jednak pielgrzymkowy charakter wyjazdu. Nie można było przecież pozbawić go właściwego dla pielgrzymki elementu ofiary. Pogoda sprzyjała wędrowaniu ulicami Częstochowy i zwiedzaniu Jasnej Góry. Miejsce to, tak bardzo nam bliskie, nazywane jest duchową stolicą Polski. Początki istnienia klasztoru sięgają końca XIV wieku. Książę Władysław Opolczyk sprowadził tu do dawnego kościoła parafialnego paulinów z Węgier i dokonał fundacji klasztoru. Wtedy też, na pamiątkę macierzystego klasztoru św. Wawrzyńca na Jasnej Górze w Budzie, została przez węgierskich paulinów nadana klasztorowi nazwa.

Wzięła się stąd, że klasztor znajduje się na jasnym wapiennym wzgórzu położonym 293 m nad poziomem morza. Dwa lata później na Jasną Górę sprowadzono z Rusi obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus, który według legendy namalował św. Łukasz Ewangelista na desce stołu, na którym jadła rodzina Jezusa. Klęcząc przed tym właśnie, cudami słynącym, wizerunkiem Matki Bożej nasi wychowankowie przeżywali największe wzruszenie. Kiedy weszliśmy do Kaplicy Cudownego Obrazu twarz Maryi była zasłonięta. Było to dla nich rozczarowanie. Nagle, wśród dźwięku trąb, zaczęła powoli odsuwać się zasłona zakrywająca wizerunek Czarnej Madonny, co wywołało wielkie poruszenie. Każdy w skupieniu powierzał Matce swoje troski i radości. Wspólna modlitwa dopełniła wizytę w Muzeum 600 – lecia, skarbcu i arsenale. Zwiedziliśmy bazylikę, przeszliśmy droga krzyżową i wróciliśmy do domu, tak samo jak w tamta stronę, czyli na trzy sposoby: pieszo, pociągiem i autobusem. Jakoś nikt nie uskarżał się na zmęczenie, choć po takiej wyprawie wszyscy mieli do tego prawo. Wszyscy, pozytywnie naładowani długo opowiadali o swoich przeżyciach kolegom i opiekunom, którzy pozostali w Ośrodku. Może im pozazdroszczą i też pojadą… A niech jadą, a co… Szczęść Boże na drogę!  

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49